Wznowiłam moją markę w czasie pandemii. Czy jestem szalona?

Wznowiłam moją markę w czasie pandemii. Czy jestem szalona?

Ktoś się pukał w głowę, ktoś spojrzał z politowaniem, ktoś nawet skomentował, że to nieprzyzwoite w takim okresie. A co ja sądzę? Każdy czas może być zły lub dobry na rozpoczęcie działalności lub odświeżenie swojej marki. Strategię i odświeżenie marki NOWIŃSKA przemyślałam i przygotowałam przed wybuchem epidemii. I wiecie co? Kiedy świat nagle wywrócił się do góry nogami, stwierdziłam, że obecnie nic bym nie zmieniła, nie dodałam na stronie żadnej linijki tekstu, niczego nie zmieniłam, ani nie nagięłam pod obecną sytuację. To tylko jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że to co robię ma sens i płynie prosto z serca.

Ci, którzy znają markę NOWIŃSKA, wiedzą, że na jakiś czas wycofałam się z robienia torebek. Potrzebowałam stanąć z boku i przemyśleć kilka spraw, a przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wciąż chcę to robić. Myślałam nawet, że się wypaliłam, co byłoby możliwe biorąc pod uwagę fakt, że w tym roku stuka mi 15 lat od założenia marki! W każdym razie prowadzenie firmy w takiej formie jak dotychczas przestało sprawiać mi przyjemność. Zagubił się fun, a uważam, że jest niezwykle istotny w pracy. Kiedy nie ma przyjemności, nie ma flow, lekkości, działania są wymuszone i na siłę. W międzyczasie próbowałam innych zajęć, założyłam markę odzieżową w klimatach etnicznych, współpracowałam z inną marką akcesoryjną i miałam na siebie mnóstwo innych pomysłów, których nigdy mi nie brakowało. Poszukiwałam i doświadczałam, dostałam parę cennych lekcji (nie używam słowa porażka), aż wróciłam do źródła, dosłownie! Zrozumiałam, że moje torebki, moje piękne kreacje, wypieszczone w każdym detalu to pasja, w której najlepiej się realizuję i wyrażam. Co nie oznacza, że nie mogę, czy nie chcę próbować innych rzeczy. Żyjemy w takich czasach, że można zdobywać skrajnie różne doświadczenia i próbować najróżniejszych zajęć. To jest rozwijające! Sama się sobie dziwię, że tak wcześnie zadecydowałam co i jak chcę robić w życiu: chciałam być przedsiębiorcą na swoich zasadach i tworzyć piękne akcesoria. A fakt, że wytrwałam tyle lat na jednej drodze świadczy o tym, że to jest moja prawdziwa pasja. 

Lubię piękne miejsca i przedmioty, jestem estetką. Ale moja definicja piękna i luksusu z czasem ewoluowała. Piękny przedmiot to nie estetyczna wydmuszka, jeśli nie niesie ze sobą wartości, historii, głębi - nacieszy moje oko i to wszystko, szybko stracę zainteresowanie. Wiedziałam, że moja marka ma w sobie to wszystko: historię, pasję, wartości, ale nie opowiada ich w zgodzie z duchem czasów. Potrzebowałam uaktualnić i uwspółcześnić mój brand, bo czułam, że nie sprzedaje mojej wizji. Zrobiłam to sama, więc zajęło mi trochę więcej czasu, za co ganiłam się po drodze, ale już sobie odpuściłam. 

Drodzy, mam nadzieję, że dziś wchodząc do mojego sklepu widzicie to, co chciałam pokazać: współczesną niszową markę torebek bardzo wysokiej jakości szytych w Polsce. Stworzoną przez projektantkę z pasją, z międzynarodowymi doświadczeniami. Brand etyczny, transparenty, szyjący limitowane ilości ze skór z wtórnego obiegu (stockowych) w duchu fair trade i z poszanowaniem tradycji kaletniczych. Markę podążającą drogą zrównoważonego rozwoju, ekskluzywną, ale dostępną, sprzedawaną bezpośrednio do klienta pomijając koszty pośredników. Markę w duchu slow fashion i silent luxury (cichego luksusu), termin który wymyśliłam, aby pokazać, że marketing mojej marki nie jest nachalny, ani głośny. Nie robię niczego, co nie współgra ze mną. Przywilejem prowadzenia małej firmy jest elastyczność i możliwość pracy z tym, kogo się lubi. Nikt mi niczego nie narzuca. Ja lubię i cenię wszystkich, którzy ze mną współpracują i z tego miejsca dziękuję im za wkład w tworzenie marki NOWIŃSKA, którą sygnuję własnym nazwiskiem, bo mogę się pod nią podpisać.